Andrzej Zając 14' | |||
Michał Pomykała 16' | |||
Kamiński 70' | |||
Kamiński 75' | |||
Andrzej Soja 78' |
D.Poszpur P.Mazurkiewicz J.Kolanek K.Kolanek P.Kogut K.Buczkowski J.Woźniak M.Daczkowski M.Pomykała A.Soja |
rozgrywki | 5. LIGA 2006/2007 |
kolejka/runda | 22. kolejka |
data | 03.05.2007 (czwartek) |
godzina | 16:00 |
stadion | Skołoszów |
widzów | 300 |
pogoda | słonecznie |
stan murawy | bardzo dobry |
sędziował | Mariusz Litwin (Jarosław) |
Jest to pierwsza porażka naszej drużyny w obecnym sezonie na własnym stadionie. 11 dni temu przegrał u nas były lider z Tuczemp, a dzisiaj Kisielów, który od przyszłego sezonu będzie występował na A-klasowych boiskach sensacyjnie wywiózł ze Skołoszowa komplet punktów. W I połowie kontuzji doznał Krzysztof Kolanek, a w przerwie zmieniony został Jacek Woźniak i to w jakimś stopniu przyczyniło się do takiego wyniku. W drużynie gości na środku obrony zagrał nasz były zawodnik Marek Sobejko. Goście, którzy mieli w swych szeregach sporo młodych zawodników (grał nawet 16-latek) ograniczali się w tym meczu do kontr, a te niekiedy były bardzo groźne dla naszej drużyny. Zaczęło się od ładnej akcji Woźniaka, który minął 5 rywali jak tyczki, ale jego strzał przeszedł wzdłuż pola bramkowego i wyszedł za linię końcową. W 14. minucie goście wyszli z kontrą "2 na 2", Andrzej Zając zakręcił Jankiem Kolankiem, uderzył z 15 metrów, a piłka po rękawicach wylądowała tuż przy słupku w bramce. Odpowiedź Skołoszowa była natychmiastowa. Poszpur popisał się ładną akcją prawą stroną, dośrodkował na 5 metr, a tam niepilnowany Michał Pomykała w dość dziwny sposób (chyba biodrem) pokonał Stecurę. "Kostek" chwilę później mógł strzelić drugiego gola, ale piłka po jego główce minimalnie minęła lewy słupek bramki gości. W odpowiedzi Zając główkował na bramkę Grędy, ale ta próba była bardziej niedokładna. W 35. minucie z boiska z powodu kontuzji zejść musiał Krzysztof Kolanek. Jego miejsce na lewej obronie zajął Artek Pacuła. Chwilę później Daczkowski źle trafił w piłkę zamykając akcję z lewej strony. Tuż przed końcem I połowy w sytuacji dwóch na bramkarza znaleźli się goście. Jeden z napastników sam postanowił skończyć tą akcję i piłka minimalnie minęła słupek naszej bramki. W odpowiedzi Janek Kolanek huknął z 35 metrów na bramkę Stecury, ale pomylił się o metr. W przerwie nastąpiła zmiana w naszej ekipie. Za Jacka Woźniaka wszedł Mateusz Franków. Nastąpiło kilka korekt w taktyce. Kamil Buczkowski przeszedł na lewą flankę, a Mariusz Daczkowski zaczął II połowę w środku. Kilka chwil po przerwie zakotłowało się pod bramką gości i ostatecznie strzał Daczkowskiego z kilku metrów wylądował w rękawicach Stecury. W odpowiedzi Zając 2 razy uderzał na bramkę Grędy. O ile pierwsza próba była z dosyć dużego kąta, o tyle druga była stuprocentowa. Napastnik po prostopadłym podaniu stanął oko w oko z Grędą i zamist podejść bliżej strzelił z 16 metrów. Nasz golkiper w tej sytuacji nie dał się zaskoczyć. W 70. minucie "kiks roku" przytrafił się Artkowi Pacule. Podał on wprost pod nogi Kamińskiego, a ten będą w sytuacji sam na sam z Grędą pewnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie. O ile po golu na 1:2 nikt nie przypuszczał, że Skołoszów przegra ten mecz, o tyle w 75. minucie to stało się praktycznie faktem. Silny strzał z 20 metrów Kamińskiego idealnie wpada do siatki tuż przy słupku i sensacja stała się faktem. Nasz zespół dosyć szybko, bo już po kilku minutach odpowiedzał golem kontaktowym Soi. Pograliśmy piłką na małej przestrzeni, w dobrej sytuacji z lewej strony znalazł się właśnie Soja i strzałem po ziemi zdobył "kontakta". Chwilę później w identycznej sytuacji znalazł się Daczkowski, ale to nie był jego dzień i Stecura pewnie wyłapał jego słaby strzał. W 90. minucie Soja ładnie złożył się do uderzenia, piłka po koźle leciała w okienko bramki gości, ale ich golkiper popisał się świetną paradą. |