Czarni
2
LKS Skołoszów
2
Jaremko 45'
Kość 65'
Jacek Woźniak 75'
Jacek Woźniak 85'

SKŁAD DRUŻYNY
D.Buczkowski

D.Poszpur     P.Mazurkiewicz     J.Kolanek     A.Pacuła

P.Kogut

K.Buczkowski           K.Kolanek           M.Daczkowski

J.Woźniak     A.Soja

ZMIANY
(46') M.Daczowski---> <---M.Pomykała       (70') K.Buczkowski---> <---M.Franków

rozgrywki 5. LIGA 2006/2007
kolejka/runda 21. kolejka
data 29.04.2007 (niedziela)
godzina 14:00
stadion Oleszyce
widzów 200
pogoda słonecznie
stan murawy tragiczny!
sędziował Jacek Michalec (Przeworsk)

RECENZJA

Tuż przed spotkaniem gospodarze musieli zasypywać kałuże piaskiem, żeby spotkanie mogło dojść do skutku. Murawa była przygotowana tragicznie, a w zasadzie nie była przygotowywana w ogóle. Nasza drużyna nie lubi grać w takich warunkach i to spotkanie było tego przykładem. Po zwycięstiwe nad liderem z Tuczemp nasza drużyna liczyła zapewne na komplet punktów, ale po ostatnim gwizdku sędziego zespół był chyba zadowolony z jednego punktu uzyskanego w końcówce. Miejscowi znacznie lepiej czuli się na "kartoflisku". W I połowie nasi zawodnicy mieli 2 znakomite okazje do zdobycia gola. Najpierw Mariusz Daczkowski źle przystawił głowę do piłki i w dogodnej sytuacji bardzo się pomylił. Natomiast Paweł Kogut popisał się fantastycznym strzałem z ok. 25 metrów, a piłka ostemplowała poprzeczkę bramki gospodarzy. Miejscowi byli groźni w kontratakach, ale Damian Buczkowski nie musiał często interweniować. Nasz bramkarz popełnił błąd tuż przed przerwą. Minął się z piłką wyrzuconą z autu przez jednego z zawodników z Oleszyc, ta "odbiła się" od głowy Jaremki i wpadła do pustej siatki. Nasza drużyna próbowała odrobić straty, ale miejscowi nie ograniczali się tylko do murowania bramki. Po naszym błędzie w środku pola do piłki dopadł Kość i ładnym strzałem z 20 metrów tuż przy słupku nie dał szans Buczkowskiemu. Przy stanie 2:0 nasza drużyna kilka razy bliska była zdobycia gola, głównie w zamieszaniu podbramkowym, ale miejsowi w ostatniej chwili unikali straty gola. W 75 minucie niepilnowany z prawej strony Jacek Woźniak pewnym strzałem z kilku metrów z dosyć dużego kąta zdobył bramkę kontaktową dla naszej drużyny. Gdy nasze ataki coraz bardziej przypominały bicie głową w mur w końcówce spotkania dosyć przypadkowo odrobiliśmy straty. Do rzutu wolnego na połowie boiska podszedł Krzysztof Kolanek, wrzucił piłkę w pole karne, Woźniak przedłużył lot piłki i ta wpadła do siatki tuż przy słupku. W końcówce arbiter, któremu wyraźnie nie wyszło to spotkanie podarował miejscowym rzut wolny z 18 metrów, ale na szczęście nic z niego nie wynikło. W tym spotkaniu kilka razy piłka odbijała się od rąk gospodarzy w polu karnym, ale arbiter tego nie widział, nie chciał widzieć lub nie zna się na przepisach piłki nożnej. Mógł z czystym sumieniem podyktować jednego lub dwa "karniaki".