Waldemar Mazur 10' | |||
Waldemar Mazur 18' | |||
Oleg Michajło 65' | |||
Grzegorz Olech 90' |
Franków J.Kolanek K.Kolanek M.Sobejko Pacuła Buczkowski J.Sobejko Olech Milanik Soja |
rozgrywki (kolejka/runda) | 5. LIGA 2005/2006 (22. kolejka) |
data | 03.05.2006 (środa) godz. 16:00 |
stadion (widzów) | Laszki (300) |
pogoda (stan murawy) | słonecznie (średni, nieskoszona trawa) |
sędziował | ? |
Nasz zespół był faworytem tego spotkania jednak miejscowi szybko sprowadzili nas na ziemię. Po niespełna 20 minutach Hetman prowadził już 2:0. Najpierw na 10 metrze piłkę dopadł Waldemar Mazur i mocnym strzałem nie dał szans naszego golkiperowi. Piłka odbiła się od poprzeczki i od linii bramkowej, a następnie wpadła do siatki. Chwilę później ten sam zawodnik zdecydował się na strzał z woleja z ok. 20 metrów. Bramkę na swoje konto może zapisać sobie Marcin Nowak, gdyż piłka uderzona praktycznie w środek bramki nie była trudna do obrony. Już w następnej akcji Janusz Milanik mógł zdobyć "kontakta", jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Miejscowi mieli w I połowie jeszcze 2 dobre okazje do zdobycia gola. Najpierw Nowak ładnie obronił nogami strzał z bliskiej odległości, a następnie po fatalnym błędzie Krzysztofa Kolanka strzał W. Mazura przeleciał pół metra obok słupka. Fatalny dzień miał Krzysztof Kolanek, który jak dotąd grał bardzo dobrze. Na początku II połowy Bogdan Kuta dwukrotnie umieszczał piłkę w naszej siatce, jednak arbiter dopatrzył się spalonego w obydwu sytuacjach. W końcówce piłka jeszcze 2 razy była w siatce, ale sędzia tych bramek również nie uznał. Najpierw piłkę w siatce umieścili gospodarze, a następnie Andrzej Soja. Miejscowi od 65. minuty musieli grać w dziesiątkę, po tym jak ukrainiec Michajło brutalnie zaatakował Jerzego Sobejko głową bez piłki. W ostatniej munucie Grzegorz Olech zdobył honorową bramkę dla naszej ekipy. Nasz skrzydłowy przyjął piłkę na 25. metrze i z miejsca technicznie wpakował piłkę w samo okienko. Sędzia przedłużył mecz o kilka minut, gdyż piłkarze z Laszek kilkukrotnie długo leżeli na murawie w II części gry (skurcze, gra na czas), ale to nie pomogło w zdobyciu choćby punktu. Ostatnie 15. minut w ataku zagrali nasi środkowi obrońcy - bracia Kolanek, którzy chcieli się zrechabilitować za stracone bramki, jednak niewiele z tego wynikło i 3 punkty pozostały w Laszkach. |