LKS Skołoszów
5
Roztocze
2
Robert Bach 10'
Jerzy Sobejko 33'
Bartosz Zdybek 58'
Bartosz Zdybek 61'
Janusz Milanik 75'
Janusz Milanik 79'
Janusz Milanik 90'

SKŁAD DRUŻYNY
Nowak

Franków     J.Kolanek     K.Kolanek     M.Sobejko

Pacuła

Bach           J.Sobejko           Olech

Milanik     Soja

ZMIANY
(60') J.Sobejko---> <---Siemaszkiewicz       (69') Bach---> <---Buczkowski

(78') Soja---> <---Miśko

rozgrywki (kolejka/runda) 5. LIGA 2005/2006 (21. kolejka)
data 30.04.2006 (niedziela) godz. 16:00
stadion (widzów) Skołoszów (300)
pogoda (stan murawy) słonecznie (dobry)
sędziował Leszek Kogut (Przemyśl)

RECENZJA

Na trybunach panowała bardzo przyjazna atmosfera. Kibice gości licznie pojawili się na naszym stadionie, aby dopingować swoją drużynę. Nasi kibice nie chcieli być gorsi i również co chwilę podrywali piłkarzy do gry przyśpiewkami. Obydwie drużyny zaczęły nieco asekuracyjnie. Trwało to jednak niedługo, gdyż Artur Pacuła ładnym podaniem obsłużył Roberta Bacha, a ten przyjął sobie piłkę w biegu i z woleja kropnął "po długim rogu" w okienko bramki Maksymiaka. Goście musieli się troszkę otworzyć i nasza drużyna stwarzała sobie z każdą minutą coraz więcej sytuacji. Nasz bramkarz kilka razy musiał interweniować w I połowie, ale przez pierwsze 45 minut zachował czyste konto. Największe zagrożenie stwarzali Bartosz Zdybek oraz Maciej Banaś, ale "Czołgi" potwierdził, że jest w wysokiej formie. W I części gry nasza drużyna miała kilka rzutów wolnych na wysokości 20 metra. Kilka razy Maksymiaka próbował zaskoczyć z takich sytuacji Jerzy Sobejko i udało mu się to za trzecim razem. Nasz kapitan uderzył po ziemi obok źle ustawionego muru i piłka po rękawicach bramkarza wpadła do siatki. W przerwie nikt nie przypuszczał, że mecz może zakończyć się innym wynikiem jak zwycięstwo Skołoszowa. Jednak Bartosz Zdybek po godzinie gry doprowadził do remisu i zapachniało niespodzianką. Najpierw Artur Pacuła sfaulował piłkarza gości, gdy ten naciskany wybiegał z pola karnego i sędzia "wskazał na wapno". Napastnik gości pewnie wykorzystał jedenastkę. Chwilę później błąd całej defensywy i bramkarza wykorzystał właśnie Bartosz Zdybek i w dużym zamieszaniu z metra wpakował piłkę do naszej siatki. Nasza drużyna jednak nie załamała się i próbowała walczyć o 3 punkty. Gościom remis wyraźnie pasował, gdyż bardzo cieszyli się po wyrównującym golu. Na kwadrans przed końcem Andrzej Soja przeprowadził fantastyczną akcję. Będąc przy linii bocznej przedryblował kilku zawodników gości, wbiegł w pole karne i podał do Janusza Milanika, a ten kropnął lewą (słabszą) nogą pod poprzeczkę. Akcja wywołała ogromną radość wśród naszych kibiców, bo po pierwsze dała nam prowadzenie, a po drugie była rzadkiej urody. Andrzej Soja był tego dnia nie do zatrzymania. "Woził" obrońców z Narola jak tylko chciał, nie bał się pojedynków sam na sam, umiejętnie zwalniał i przyspieszał akcje i dostrzegał kolegów w lepszych sytuacjach. Po prostu widać, że nasz napastnik jest w wyśmienitej formie. Chwilę później fantastyczną akcją popisał się Kamil Buczkowski, który podobnie jak Soja przedryblował kilku zawodników, a następnie zostawił piłkę Milanikowi. Ten bez zastanowienia kropnął z całej siły przy słupku. Maksymiak stał 2 metry od słupka, ale strzał był na tyle mocny, że nawet nie zdążył wystawić ręki do piłki. Trener Strzelecki miał nosa wystawiąc "Byka" na ostatnie minuty spotkania. W końcówce "Szulim" skompletował klasycznego hat-tricka. Otrzymał podanie od Artura Pacuły, minimalnie uniknął spalonego i zewnętrzną częścią buta skierował piłkę przy lewym słupku. Na szczególną pochwałę obok strzelających bramki oraz asystujących im zasłużyli również: Grzegorz Olech oraz Janek Kolanek i jego brat Krzysiek. Ten pierwszy czuł się dzisiaj pewnie na lewym skrzydle, natomiast nasi środkowi obrońcy zagrali dobry mecz nie tylko z tyłu, ale i na połowie przeciwnika.