Błękitni
1
LKS Skołoszów
3
Mach 14'
Łukasz Rudnicki 37'
Jacek Miśko 51'
Jan Kolanek 86'
Dawid Mazur 90'+2

SKŁAD DRUŻYNY
Pacyniak

Siemaszkiewicz     J.Kolanek     K.Kolanek     M.Sobejko

Buczkowski     Pacuła     Bach     Miśko

Rudnicki     Milanik

ZMIANY
(46') Bach---> <---Olech       (46') Rudnicki---> <---D.Mazur

(46') Buczkowski---> <---Czubocha

rozgrywki (kolejka/runda) 5. LIGA 2005/2006 (10. kolejka)
data 02.10.2005 (niedziela) godz. 15:00
stadion (widzów) Grzęska (200)
pogoda (stan murawy) słonecznie (bardzo nierówne boisko)
sędziował Paweł Drabik (Jarosław)

RECENZJA
W Grzęsce trener Strzelecki miał praktycznie wszystkich zawodników do dyspozycji, ale ze względu na drobne dolegliwości niektórzy zawodnicy zagrali tylko po 45. minut. Boisko Błękitnych tego dnia było w fatalnym stanie. Co prawda trawa była zielona i ładnie skoszona, ale murawa była bardzo krzywa. Pod bramkami murawa wogóle nie przypominała boiska do gry w piłkę nożną. Zespół gospodarzy okazał się gorszy o klasę od naszej ekipy. Nasi zawodnicy często wyprzedzali zawodników gospodarzy, którzy chyba nienajlepiej byli przygotowani pod względem kondycyjnym. Mimo tego to oni pierwsi strzelili gola. Fatalny kiks popełnik Jan Kolanek, do piłki dopadł napastnik Błękitnych, zamarkował strzał zmylając naszego kapitana i pewnym strzałem przy słupku pokonał Darka Pacyniaka. Nasza drużyna spokojnie wzięła się do odrabiania strat, ale gospodarze dzielnie się bronili. Po główce Jana Kolanka z rzutu rożnego piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Dopiero w 37. minucie nasza drużyna zdołała wbić Błękitnym gola. Na mocny strzał zza pola karnego zdecydował się Jan Kolanek, bramkarz gości wybił piłkę przed siebie, a celną dobitką popisał się Łukasz Rudnicki. Zespół z Grzęski był bliski strzelenia bramki w końcówce I połowy, ale piłka po główce jednego z zawodników odbiła się od poprzeczki. Na początku drugiej połowy na boisku pojawili się nowi zawodnicy (Olech, D.Mazur i Czubocha) i trzeba przyznać, że dali dobre zmiany. Po kilku minutach II połowy boisko za głupi faul bez piłki musiał opuścić Jacek Miśko, ale jak się okazało to tylko zmobilizowało pozostałych zawodników do jeszcze lepszej gry. Bramkarz gospodarzy tego dnia raczej się nie nudził. Nasz bramkarz w końcówce miał szczęście, bo jeden z zawodników Błękitnych trafił w słupek. To się jednak szybko zemściło i piłka dwa razy zatrzepotała w siatce miejscowych. Najpierw Janusz Milanik popisał się ładnym rajdem środkiem boiska i zagrał do Jana Kolanka. Ten znalazł się sam na sam z bramkarzem, "zapytał go gdzie ma uderzyć" i wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. W doliczonym czasie gry ładnym prostopadłym podaniem Janusz Milanik zaskoczył obronę gospodarzy, a Dawid Mazur minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Nasza drużyna wygrała zasłużenie, ale gospodarze byli bliscy zdobycia jednego, a nawet 3 punktów.