LKS Skołoszów
0
Czuwaj
0
 

SKŁAD DRUŻYNY
Popkiewicz

A.Mazurkiewicz     K.Kolanek     J.Kolanek     Siemaszkiewicz

Olech     Bach     P.Kogut     M.Sobejko

K.Kogut     Rudnicki

ZMIANY
(58') M.Sobejko---> <---Czubocha       (76') Bach---> <---Jarmuła

rozgrywki (kolejka/runda) 5. LIGA 2004/2005 (7. kolejka)
data 12.09.2004 (niedziela) godz. 16:00
stadion (widzów) Skołoszów (250)
pogoda (stan murawy) słonecznie (dobry)
sędziował Jacek Zygmunt (Jarosław)

RECENZJA
Warunki do gry były bardzo dobre, ale zawodnicy ze Skołoszowa i Przemyśla nie stworzyli porywającego widowiska. Goście grali bardzo zachowawczo i napewno są zadowoleni z remisu. Nasi zawodnicy już w pierwszej połowie zmarnowali 3 setki. Najpierw do bezpańskiej piłki na 10 metrze dopadł Robert Bach, ale po jego uderzeniu znakomicie interweniował Aleksander. Poźniej była dosyć dziwna sytuacja. Łukasz Rudnicki w ramach gry fair-play oddał piłkę gościom. Bramkarz gości znalazł się z piłką w narożniku boiska, ale nie kwapił się do wybicia piłki. Dobiegł do niego Rudnicki i zmusił go do straty. Wtedy piłka wpadła pod nogi Krzysztofa Koguta, ktory zakręcił obroną Czuwaju i bramkarzem, ale zwlekał ze strzałem i został w końcu zablokowany. Tuż przed przerwą po stałym fragmencie gry z kilku metrów do pustej bramki nie trafił Marek Sobejko marnując kolejną sytuację stuprocentową. Oprócz wyżej wymienionych sytuacji nasi zawodnicy próbowali strzałów z dystansu, ale ich próby nie zagroziły bramkarzowi Czuwaju. Najczęściej strzelali ofensywnie nastawieni boczni obrońcy, czyli Artek Mazurkiewicz i Jerzy Siemaszkiewicz. W pierwszej minucie II połowy na strzał z dystansu zdecydował się Grzegorz Olech, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Najgroźniejsze akcje przemyskiej ekipy to sytuacja sam na sam Błażkowskiego i strzał Duńskiego, ale Popkiewicz w tych sytuacjach zachował czyste konto. Nasza drużyna była zdecydowanie lepszym zespołem, ale nie potrafiła udokumentować tego bramką. Nasi zawodnicy zasłużyli na zwycięstwo, ale nawet ten jeden punkt zdobyty z taką firmą jak Czuwaj jest swego rodzaju sukcesem.