Grzegorz Olech 26' | |||
Łukasz Rudnicki 42' | |||
Jacek Miśko 83' | |||
Paweł Kalisz 86' |
Siemaszkiewicz J.Kolanek K.Kolanek M.Sobejko Czubocha Bach Olech Pacuła Rudnicki Miśko |
(72') Olech---> <---T. Zubrzycki (76') Rudnicki---> <---Kalisz |
rozgrywki (kolejka/runda) | 5. LIGA 2004/2005 (27. kolejka) |
data | 29.05.2005 (niedziela) godz. 16:00 |
stadion (widzów) | Skołoszów (200) |
pogoda (stan murawy) | słonecznie (dobry) |
sędziował | Grzegorz Sakowski (Przemyśl) |
Spotkanie rozgrywane było w upale. Obie drużyny nie grały już o nic, ale naszemu zespołowi zależało napewno na rewanżu za jesienną porażkę 0:3. Już pierwsza akcja pokazała co się będzie działo tego dnia na skołoszowskim boisku. Dośrodkowanie z prawej strony przepuścił Miśko, do piłki na 16 metrze dopadł Bach ale piłka wyraźnie zeszła mu z nogi i minęła bramkę Sabiny. W 10. minucie Olech zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów i Sabina z trudem sparował piłkę na poprzeczkę. W 20. minucie potężnie zza pola karnego kropnął Siemaszkiewicz, ale i tym razem bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 26. minucie ładnie w pole karne wbiegł Jan Kolanek, a jeden z obrońców Sokoła powalił go na murawę i sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł etatowy wykonawca jedenastek Grzesiek Olech i piłka zatrzepotała w siatce. Drugą bramkę dla naszej drużyny mógł zdobyć Bach, ale po jego strzale głową piłka odbiła się od murawy i minimalnie przeszła nad poprzeczką. Goście praktycznie mieli tylko jedną setkę, ale za to jaką. Błąd skołoszowskiej obrony wykorzystał Pawelec, przerzucił piłkę nad Nowakiem i będąc sam przed pustą bramką..... nie trafił z kilku metrów. To szybko się zemściło na drużynie gości. Ładną centrę Jacka Miśko z lewej strony pięknym strzałem głową wykorzytał Łukasz Rudnicki i było już 2:0. Po zmianie stron nasza drużyna storzyła już mniej klarownych sytuacji, a goście nie kwapili się do tego żeby odwrócić losy meczu. W tej części gry trzy strzały napastników Sokoła ładnie nogami obronił Nowak. Pozatym nasz goalkeeper był raczej bezrobotny. W końcowej części meczu padły dwie ostatnie bramki. Najpierw w 83. minucie przepięknym technicznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Jacek Miśko i Sabina tylko popatrzył się jak piłka ląduje w siatce. Później kapitalną akcją popisał się nasz stoper Krzysztof Kolanek. Przebiegł od połowy pod samą bramkę mijając obrońców jak tyczki slalomowe, a następnie odegrał piłkę piętą do rezerwowego Kalisza, a temu nie pozostało nic innego jak tylko umieścić piłkę w siatce. Wysoka wygrana była jak najbardziej zasłużona. |