LKS Skołoszów
2
Golbalux
3
Jacek Miśko 25'
Piersiak 35'
Robert Bach 48'
Józefowicz 61'
Kasia 84'

SKŁAD DRUŻYNY
Nowak

Mazurkiewicz     K.Kolanek     J.Kolanek     Siemaszkiewicz

Rudnicki     Olech     Bach     Pacuła

Soja     Miśko

ZMIANY
(46') Pacuła---> <---Buczkowski       (70') Miśko---> <---Wlazło

(75') Siemaszkiewicz---> <---Jarmuła

rozgrywki (kolejka/runda) 5. LIGA 2004/2005 (18. kolejka)
data 10.04.2005 (niedziela) godz. 14:00
stadion (widzów) Skołoszów (200)
pogoda (stan murawy) deszczowo (dobry)
sędziował Maciej Gumiński (Jarosław)

RECENZJA
Inauguracja rundy odbyła się przy deszczowej pogodzie. Ponadto było dość zimno, a jak wiemy nasza drużyna poprostu w takich warunkach zawsze przegrywa. Nie inaczej było i tym razem, chociaż I połowa na to nie wskazywała. W tej części gry Skołoszów miał dużą przewagę, ale mimo to zakończyło się tylko na wyniku 1:1. Na początku meczu minimalnie pomylił się Jerzy Siemaszkiewicz mocno uderząc z 25 metrów. Pierwszą bramkę w 25. minucie zdobył Jacek Miśko, który zgubił obrońców i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gości. Chwilę później powinno być 2:0, ale Jan Kolanek będąc w sytuacji sam na sam trafił w słupek. To szybko się zemściło. W 35. minucie nasz nowy bramkarz Marcin Nowak niepewnie wyszedł do górnej piłki. Ta odbiła się od ziemi dodatkowo zmieniając kierunek lotu i przelobowała go. Nowak zdołał ją jeszcze trącić, ale dopadł do niej Piersiak i z półprzewrotki wpakował ją do siatki. Do przerwy nasi zawodnicy atakowali głównie strzelając z dystansu, ale bramkarz gości nie miał zawiele pracy przy tych próbach. Goście pierwszą połowę odpuścili wyraźnie. Tuż po przerwie po akcji 17-letniego Kamila Buczkowskiego bramkę na 2:1 zdobył Robert Bach. Strzał był precyzyjny i do tego z pierwszej piłki, więc bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Od tego momentu było już coraz gorzej. Grę zaczęli przejmować goście, stworzyli sytuacje i je wykorzystali. Najpierw zdobyli bramkę w 61. minucie po pięknym woleju z 20 metrów, a na 6 minut przed końcem w zamieszaniu podbramkowym jeden z zawodników gości dosłownie wepchnął piłkę do bramki. Mecz mogliśmy roztrzygnąć na własną korzyść już w I połowie, ale zmarnowane sytuacje się zemściły i komplet punktów pojechał do Wiązownicy.