1-0 Miśko 13 min. 2-0 Mazurkiewicz 16 min. 2-1 Wołowiec 44 min. 2-2 Kornafel 54 min. 2-3 Boratyn 58 min. 3-3 Miśko 90 min.
|
|
Skołoszów: K. Kogut, Soja
Orzeł: Kiełbicki |
|
Skołoszów: -
Orzeł: - |
|
Skołoszów: Popkiewicz Mazurkiewicz, K.Kolanek, J. Kolanek, M. Sobejko K.Kogut, P.Kogut, J. Sobejko, Siemaszkiewicz Soja, Miśko Orzeł: M. Krupa Kiełbicki (68. Solak), M. Mikłasz, A. Krupa, Masiak (46. Stącel) Sereda, Kowalik, Jucha (46. Kornafel), Hałys Boratyn, Wołowiec |
|
Skołoszów: J. Kolanek, Miśko
Orzeł: Wołowiec |
|
Spotkanie zostało rozegrane przy słonecznej pogodzie. Mecz zaczął się nerwowo. Goście strzelili nawet bramkę, ale został odgwizdany spalony. Następnie przez około pół godziny gospodarze zamknęli drużynę Orła Przeworsk w "zamku". Ten napór na bramkę gości szybko przyniósł powodzenie. W 13. minucie rajdem popisał prawy obrońca Artur Mazurkiewicz, dośrodkował w pole karne, a tam po zamieszaniu do piłki dopadł Jacek Miśko i strzałem w ok 15 m strzelił tuż przy słupku. Trzy minuty później Artur Mazurkiewicz wbiegł w pole karne z piłką z prawej strony i uderzył silno na bramkę. 2-0 po pięknym golu prawego obrońcy. Mecz wyglądał bardzo jednostronnie w pierszwej połowie. Do przerwy Skołoszów miał mnóstwo sytuacji podbramkowych, ale w tym dniu chyba znowu nie było szczęścia. Niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły. Po jednej z nielicznych kontr i błędzie naszej defensywy bramkę zdobył niezawodny Wołowiec. Bramka do szatni dla gości popsuła humory wszystkim. Przerwa, źle podziałała na naszych piłkarzy. Goście zaczęli grać odważniej i mieli na początku drugiej połowy więcej z gry. W 54. minucie po przebiegnięciu kilkudziestu metrów z piłką na strzał zdecydował się Kornafel. Jako że nikt specjalnie go niepowstrzymywał przymierzył, a piłka wylądowała w okienku. Cztery minuty później po szybkiej kontrze gości i dośrodkowaniu z prawej strony bramkę piękną główką zdobył Boratyn. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Skołoszów mógł prowadzić wysoko, a przegrywał 2-3. Mniej więcej od tej chwili gospodarze próbowali odwrócić losy meczu. Ich bardzo częste ataki nie dawały zdobyczy bramkowej. Przyszła 90. minuta. Sędzia doliczył 2. minuty i w tym momencie gospodarze zaatakowali całym zespołem. Dosłownie gdy sędzia miał zakończyć mecz została rozegrana ostatnia akcja meczu. Piłka została przerzucona na lewą stronę do Jacka Miśko, który w drugiej połowie praktycznie nie miał piłek. Ten nie zastanawiając się długo huknął na bramkę dobrze spisującego się bramkarza gości. Piłka w siatce! Na trybunach pełna euforia. Wszyscy stanęli z ławek i zaczęli wykrzykiwać imię i nazwisko strzelca. Sędzia nie pozwolił już rozegrać piłki gościom i zakończył spotkanie. Jacek Miśko dostał szansę gry od 1. minuty w miejsce kontuzjowanego Roberta Bacha i rozegrał chyba nalepszy mecz w karierze. |