0-1 P.Kogut 08 min. (karny) 0-2 Siemaszkiewicz 32 min. 0-3 Bach 40 min. 0-4 K.Kogut 44 min. 0-5 K.Kogut 68 min. | |
Start P: Zaleski Kowalczyk (60. J.Mazur), Kędzior (65. Długosz), D.Mazur, Szwajczak (50. P.Malawski) Gilarski (53. R.Malawski), Mikłasz, Szostak, Jastrzębski Olcha, Oleszek Skołoszów: Popkiewicz A.Mazurkiewicz, J.Kolanek, K.Kolanek, M.Sobejko (84. D.Zubrzycki) Bach, J.Sobejko, P.Kogut (73. Czubocha), Siemaszkiewicz (79. Gwóźdź) K.Kogut, Miśko | |
Gilarski --- J.Sobejko, K.Kogut | |
Mecz rozegrano o godz. 14:00 i akurat w tym czasie pogoda była w miarę dobra. Nie padało i nie było zimno, ale murawa była dosyć śliska. Do Pruchnika przyjechali w dużej liczbie kibice ze Skołoszowa. Na boisku nasz zespół panował przez całe 90 min. Widać, że goście będą mieli kłopoty z utrzymaniem ponieważ albo mieli słaby skład, albo poprostu nie mają pojęcia o piłce. W składzie zabrakło Andrzeja Soi i Grześka Olecha, ale i bez nich nie było kłopotu wywieźć z Pruchnika 3 punktów. Pierwsza połowa w wykonaniu była fatalna. W tym okresie gry nasz zespół strzelił 4 bramki. Na początku meczu sędzia podyktował jedenastkę za ewidentny faul w polu karnym. Pewnym egezekutorem okazał się nasz stały strzelec jedenastek Paweł Kogut. Na 2:0 podwyższył Jerzy Siemaszkiewicz otrzymując podanie od Jacka Miśko, który nie odpuścił obrońcy w pozornie nie groźnej dla gospodarzy akcji. Bramka na 3:0 była autorstwa Roberta Bacha. Zaczęło się od fenomenalnej klepki pomiędzy Bachem, Krzyśkiem Kogutem i Jankiem Kolankiem. Ten ostatni wbiegł w pole karne na pełnej szybkości i odegrał do tyłu gdzie wbiegał Bach. Strzał był mocny i precyzyjny na tyle, że bramkarz miał kłopoty z zaobserwowaniem lotu piłki. Na 4:0 podwyższył Krzysiek Kogut, który strzelił główką, a piłka skozłowała przed bramkarzem, który był bezradny. W tej sytuacji asystę zaliczył ponownie dobrze dysponowany Jacek Miśko. Akcja Miśko-Kogut powtórzyła się po przerwie, gdy ten pierwszy po dośrodkowaniu Bacha zgrał głową do Krzyśka Koguta, a ten strzelił z najbliższej odległości i ucziszył publiczność, która się rozśpiewała po przerwie. Mecz był dosyć brutalny. Zawodnicy często byli karani żółtymi kartkami. Jeden nawet zobaczył 2 żółte kartki i sędzia podziekował mu za grę przed zakończeniem meczu. Arbiter jednak nie miał jednak dobrego dnia. Niektóre faule na Artku Mazurkiewiczu i Janku Kolanku były na czerwoną kartkę a sędzia czasami w tych sytuacjach był bardzo pobłażliwy. Naszczęście nikt nie doznał kontuzji i zakończenie rundy jesiennej można zaliczyć do udanych! |